wtorek, 24 maja 2011

Pełen atrakcji maj

Im cieplej tym lepiej, jak to mówią.
Żeby nie pogubić się we wszystkim co się w maju dzieje, małe schedule:

25-26.V Konferencja "Mykwa - przestrzeń, funkcja, prawo i motyw"


29.V-3.VI - Festiwal Kultury Żydowskiej SIMCHA


A w trakcie SIMCHY (29.V, godz. 17) - Wystawa: Kolekcja Saravala. Hebrajskie rękopisy i pierwsze druki we Wrocławiu.


ZAPRASZAMY

niedziela, 15 maja 2011

Sprzątając mykwę


Czym byłaby konferencja o mykwie bez mykwy? Wrocławska mykwa – zapomniana, niesprzątana od lat - czekała tylko na takich pracusiów jak my! Otwarliśmy więc jedno z wielu tajemniczych wejść przy Włodkowica 7 i naszym oczom ukazała się mocno dotknięta zębem czasu owa rytualna łaźnia. Uzbrojeni w cały arsenał narzędzi, rozpoczęliśmy Wielkie Sprzątanie. Poczynając od zamiatania i wzbijania kurzu (nie obyło się bez maseczek, nagle wszyscy poczuli się Doktorami), a kończąc na myciu -  ukazywały się nam coraz to nowe skarby - doprowadzona do błysku wanna, stół wprost z domu przedpogrzebowego z cmentarza przy ulicy Lotniczej, kafelki ze zdobnymi deseniami… Na koniec główne zbiorniki lśniły taką czystością, że nie wahałabym się tam przejść w białych rajstopach!


Ekipy zamiatające, ekipy myjące, ekipy szorujące, nosiwody... Każdy znalazł zadanie dla siebie. Nad wszystkim czuwała pani doktor Joanna Lisek, która potrafiła jednocześnie sprzątać, wydawać rozporządzenia, opowiadać, pertraktować z większością instytucji zlokalizowanych wokół dziedzińca i udzielać wywiadu. A tak…wywiadu, bo nawet media zainteresowały się nami, humanistami wykwalifikowanymi we wszystkich kierunkach.
Dwa dni sprzątania doprowadziły mykwę do stanu oglądalności. Raczej nie: używalności, bo to wymagałoby więcej pracy. Liczymy jednak na to, że nasza etiuda zainspiruje innych do podjęcia odpowiednich działań.

A tymczasem zapraszamy na konferencję – "Mykwa - przestrzeń, funkcja, prawo i motyw" w dniach 25-26.V.2011, Instytut Filologii Polskiej, pl. Nankiera 15, sala im. Władysława Nehringa.


AG

wtorek, 10 maja 2011

Syreny w Lesznie?


- Proponuję kawę. Tylko nie wiem – najpierw kawa czy najpierw cmentarz? – powiedziała zaspanym głosem pani Anna Kałużny, gdy wynurzaliśmy się z przejścia podziemnego w okolicach dworca kolejowego w Lesznie.
- Kawa. W drodze na cmentarz. – zapadł salomonowy wyrok profesora Wodzińskiego.
Nikt nie śmiał protestować. I tak oto dzień zaczęliśmy od aromatycznej kawy w cukierni przy głównej ulicy w Lesznie. Nie ma co kryć – jak zauważyła przewodnicząca Koła  – Leszno cukierniami stoi. Co krok kusiły nas swymi zapachami. My, mimo to, wytrwale szliśmy na stary cmentarz żydowski – jeden z celów wyprawy.
A było nas dziesięcioro tych, którzy słonecznej, soczyście zielonej, wiosennej soboty postanowili poznawać tajemnice życia Żydów w Lesznie. Dziesięcioro tych, którzy wstali o świcie w sobotę: profesor i pani Anna, siedem studentek i zafascynowana kulturą Żydów koleżanka jednej z nas.

Punkt pierwszy wyprawy to właśnie cmentarz przy ul. Jana Pawła II 14. Na terenie ogrodu wokół dzisiejszej biblioteki – dawniej domu przedpogrzebowego - zgromadzono macewy. Ułożone jedna  za drugą, nie wszystkie są dobrze widoczne. Część leży na trawniku, część ustawiono za budynkiem. Prace badawcze trzeba było więc zacząć od takiego ułożenia kamiennych płyt nagrobnych, by inskrypcje na nich były widoczne.
Nie da się ukryć. Jako badaczki, wykazałyśmy się nie lada wyobraźnią podczas odczytywania treści macew: „To drzewo?” „Nie, to ćma.” „A tam – tam, to na pewno syrena?!” „Nie. Dąb.” A Ola okazała się być mistrzynią odczytywania dat na macewach! Po fascynującej podróży w czasie (opowieść o niemieckim prawodawstwie i żydowskich próbach niełamania prawa halachicznego w jego kontekście, o higienie – lub jej braku – w dawnych miastach itd.),  w którą zabrał nas profesor Wodziński, poszliśmy w stronę synagogi, mijając po drodze dom Leo Baecka, żydowskiego filozofa.

Wcześniej zajrzeliśmy, oczywiście, do domu przedpogrzebowego. Oraz ustawiliśmy najładniejsze nagrobki wzdłuż ścian biblioteki. Ania Michalska zaczarowała wszystkich opowieścią o synagodze i życiu Żydów w Lesznie. W muzeum obejrzeliśmy jeszcze zbiór judaików.  I okazało się, że to już czas na pociąg…
Nie wszystko zdążyliśmy zobaczyć – zostało jeszcze kilka ekspozycji muzealnych. Szkoda. Ale to znaczy, że trzeba będzie jeszcze tam wrócić.

Zdjęcia (wkrótce więcej)

 Maria Rudnicka

niedziela, 8 maja 2011

Na dobry początek

Nasze SuperStudium i SuperKoło ma swoją stronę, ma grupę dyskusyjną, ma swoją gazetę, ma Facebooka, a teraz ma jeszcze bloga! Jednak nie ma on być jeno miejscem ogłoszeń, a miejscem opisów naszych projektów/wyjazdów/planów, miejscem plotek, spostrzeżeń, wymiany myśli, galerią (po prawej link)... wszystkiego mniej lub bardziej związanego z tematem Wiadomo Jakim.
Dodatkowo ma być medium, które ułatwi wszystkim zainteresowanym kontakt z Nami.

Dlatego zachęcam wszystkich, bardziej lub mniej piśmiennych do współtworzenia bloga :)


AG


ps: komentujcie, komentujcie...